sobota, 28 lutego 2015

wtorek, 24 lutego 2015

31.

Niepewność.
Milion pytań w głowie.
...
Stań na chwilę, zastanów się.
Co właściwie robisz z życiem?
Co jest dla Ciebie ważne?
Ile się zmieniło?
...
Ciężko jest funkcjonować zastanawiając się cały czas nad jedną sprawą. Ciężko jest.


Ale jeśli zastanawiasz się nad uczuciem[szacunkiem; współczuciem; miłością; przyjaźnią; zaufaniem], to już go nie ma. Nie ma się co zastanawiać, to się skończyło.

Ja cały czas mam nadzieję. Łudzę się, że będzie dobrze.
Dzień.
Tydzień.
Cztery tygodnie.
Dwa miesiące.
Trzy...

niedziela, 22 lutego 2015

30.

Dzisiaj coś innego niż zdjęcia. Dzisiaj w pewnym sensie moje przemyślenia. Trochę myśli już zebrałam, trochę będzie na bieżąco.

Chciałam napisać coś o odwadze, pewności siebie, dążeniu do celów.

Wiadomo, każdy z nas ma jakieś marzenia, plany, zamysły na przyszłość. Każdy chciałby żeby wszystko w najbliższej przyszłości się spełniło. Czasami ta najbliższa przyszłość trwa tygodnie, miesiące, lata. Z biegiem czasu zaczynamy wątpić w to, że cokolwiek z naszych marzeń okaże się rzeczywistością. Trudno jest w coś wierzyć kiedy widzimy, że mimo tego jak bardzo byśmy chcieli nie ma żadnego postępu i z chwili do chwili wiara gdzieś nam umyka, aż zaczynamy całkowicie wątpić w to, że osiągniemy swój cel. W takich sytuacjach nie jest łatwo myśleć pozytywnie, ale takie chwile uczą nas jednego, cierpliwości. Uczą jak radzić sobie w ciężkich momentach, w kryzysie. Pokazują, że zawsze jest jakaś mała iskierka nadziei, która kieruje nas do celu. Bo przecież zawsze po deszczu wychodzi słońce. Kiedy po tym długim okresie wyczekiwania wiemy, mamy pewność, że coś rzeczywiście ma szanse się spełnić pojawia się wielka radość. Szczęście którego nie da się opisać. 'Słońce' przepełnia naszą duszę, przede wszystkim umysł, bo przecież to tam wszystko się rodzi. Ta myśl o tym, że Twoje, właśnie Twoje marzenie się spełnia jest nie do opisania. Nie ma nic lepszego niż radość, radość na coś czego wyczekiwało się dniami, miesiącami, latami.

Aby dążyć do celów trzeba być przede wszystkim pewnym siebie i mieć w sobie tą odwagę. Wierzyć w swoje siły i mieć nadzieję, że da się radę. Należy iść po wyznaczonej drodze do celu. Czasami droga bywa kręta i wyboista, ale nigdy nie możesz w siebie zwątpić. W dzisiejszych czasach można spodziewać się wszystkiego. Zaczynając od jakiś kłopotów finansowych, poprzez osoby które zawsze będą chciały dla Ciebie jak najgorzej, kończąc na problemach osobistych. Dla niektórych największą przeszkodą są finanse. Znajdzie się też ktoś kto całe zło będzie widział we wrogach, ale też ktoś kto nie poradzi sobie przez swoje problemy. Każdy ma swoje szale i swoje wartości.

Problemy finansowe są dość sporym problemem. Często to one ograniczają nas przed np. zakupem upragnionej rzeczy. - Nie mam kasy by spełnić swoje marzenie. - Dla mnie brzmi to głupio. Owszem, jest to pewien kłopot, ale bez przesady. Ja, gdybym miała kasę to już dawno kupiłabym sobie aparat, ale jej nie mam, więc zbieram. A więc właśnie, z tej sytuacji da się jakoś wybrnąć-zbierać kasę, tyle. Może nie najszybciej i nie najłatwiej, ale się da. Potrzeba cierpliwości, trochę zapału i dasz radę uzbierać tyle ile potrzebujesz. Dla mnie brak kasy to akurat problem najmniejszy, bo w stosunku do dwóch kolejnych łatwo sobie poradzić.

Osoby, które nie mają swojego życia i wolą się zajmować Twoim. Tak, mówię tu o hejterach. Ktoś kto po prostu nie ma nic do roboty, mało co go obchodzisz, ale jak Ci 'pojedzie' to będzie mu lepiej. Nie mam słów. Problem w tym jest taki, że sporo osób mega się tym przejmuje. Przywiązują dużą wagę do tego 'co inni o mnie pomyślą?! '. Przez to wszystko potrafią popaść nawet w depresje i mieć problemy psychiczne. Hejterswo jest to ciężki przypadek problemów w dążeniu do celu. Subiektywne i negatywne zdanie innych często bardzo na nas wpływa. Porzucamy swoje hobby, na siłę się zmieniamy tylko po to by przypodobać się osobie która mało o nas wie, a jedyną formą obrażania nas jaką umie wykorzystać to napisanie Ci tego anonimowo na asku. No ok, przejmujesz się tym, przywiązujesz do tego dużą wagę, ale pomyśl. Czy ten ktoś w ogóle coś o Tobie wie? Czy nie było by fajnie zrobić mu na złość pokazując, że potrafisz, że się mylił, że masz w sobie tyle siły by dojść do swego? Oczywiście, że było by fajnie, było by bardzo fajnie. Ta osoba tak naprawdę nie ma o tobie zielonego pojęcia, nie zna Cię ani trochę, a jedyne co może to wygarnąć Ci w internecie. To ten ktoś tak naprawdę jest słaby bo nie potrafi powiedzieć Ci tego w twarz, Ty jesteś silny/a bo potrafisz pokazać, że możesz. Ja nie spotkałam się jeszcze z jakimś wielkim hejtem na mnie, ale kilka małych przypadków było. Żaden nie wpłyną na mnie ani trochę, no chyba, że jakoś pozytywnie. Niektóre sprawy rzeczywiście na mnie wpłynęły, ale tak dobrze. Można powiedzieć, że coś z hejtów wyniosłam, i są to same dobre rzeczy. Tak że nie przejmuj się. Potrafisz, a hejty, jeśli się postarasz, mogą Ci jeszcze dodatkowo pomóc. A więc hejterów oceniam jako średni problem na drodze do marzeń.

No i dotarliśmy do końca, do problemów osobistych, które mogą być u każdego różnorakimi sprawami. Przykłady? Myślę, że nie. Bo dla każdego jest to co innego. Każdy tutaj może pomyśleć o czym innym więc nic nie narzucam. W każdym razie jest to jak dla mnie największy problem. Coś co ma na nas rzeczywisty i najczęściej bardzo duży wpływ. Może ograniczać nas najbardziej i demotywować do takiego stopnia, że potrafimy zrezygnować z marzeń. Oczywiście są różne przypadki, czasami naprawdę nie mamy możliwości na trwanie w założeniach, ale nigdy nie można się poddawać. Zawsze jest chociaż jedna chwila lepsza która pozwala nam postawić naprawdę duży krok w stronę naszego celu. Możemy uzbierać kilka takich chwil, i spełnienie jest już tuż obok nas. Są też trochę gorsze chwile, ale nawet wtedy warto stawiać małe kroczki, a z czasem będziemy u celu. Trzeba się uzbroić w cierpliwość, i nie odpuszczać, nie odpuszczać. Tak więc według mnie największym problemem są sprawy osobiste.

A dla Ciebie co jest największym problemem?

Jest jeszcze wiele, wiele spraw, które wpływają na to czy uda nam się spełnić marzenia czy nie. Ale warto pamiętać - Nigdy, ale to nigdy się nie poddawaj, Twój cel to Twój cel, nie możesz z niego zrezygnować, każdy ma prawo do szczęścia i do spełnienia, a szczęście jest najważniejsze. I mimo różnych problemów nie warto porzucać marzeń, może to właśnie problemy są tym co ma nas poprowadzić do wyznaczonego celu, może to one dają nam możliwość wyciągnięcia konsekwencji, czyli większej siły na przyszłość. - Może teraz usiądź, wypisz swoje marzenia i swoje własne hasło 'motywator', może da Ci siłę i dasz radę dotrzeć do swoich marzeń.

Powodzenia!
WRONKA
_______________________________________________________________________________________
gdyby były jakieś pytania, hejty, oświadczenia zapraszam na ask

czwartek, 5 lutego 2015

29.

Mamy 5 luty 2015 rok, moje imieniny były wczoraj dzisiaj obchodzi je moja mama. Wszystkiego dobrego! ;) Siedzę od rana z laptopem na kolanach. Plan był taki, że miałam grać, ale wszystko się rypło jak okazało się że nie mam ze sobą płyty, tyle przegrać. Na szczęście znalazłam sobie inne zajęcie. Usuwanie zbędnych plików. Uzbierało się ich ponad 350, a ile jeszcze gdzieś mam pochowanych. Oczywiście wszystko to były zdjęcia. Przeglądam wszystkie moje rzeczy na laptopie raz na jakiś czas bo nie chce go tak zaśmiecić jak mojego starszego komputera. Tam było dosłownie wszystko, nie chce powtórki z rozrywki.
A jak się przegląda tak te wszystkie rzeczy to czasami i jakieś perełki się znajdzie. Ja znalazłam moje stare zdjęcia. Miałam wtedy zupełnie inna fryzurę niż teraz. Od jakiegoś czasu ciągnie mnie żeby znowu się obciąć, ale trochę szkoda mi moich już długich włosów. Może niedługo się odważę.

 *taką fryzurkę miałam prawie rok temu, 20 lutego 2014 ; oddajcie mi moją grzywkę*

Może na tą 'rocznice' znowu obetnę sobie grzywkę na prosto?! Hmm? Teraz ta grzywka odrosła i mam ją do brody mniej więcej, trochę szkoda by było bo znalazłam nowy sposób na wygodne noszenie włosów tak żeby mi nie przeszkadzały, ale odrobina 'szaleństwa' nikomu jeszcze nie zaszkodziła. 

Grzywka na prosto i może jeszcze włosy do ramion do tego? 
'Trudne Sprawy'
WRONKA

poniedziałek, 2 lutego 2015

28.

Czasami żałuję że nie urodziłam się wcześniej, że moje dzieciństwo było w tych czasach w jakich było. Czasami chciałabym móc cofnąć czas i patrzeć na to jak było kiedyś. Jak żyli moi rodzice jak byli młodzi, dziadkowie, pradziadkowie. Chciałabym znać ich odczucia, myśli. Chciałabym chodzić w śród nich niewidzialna i oglądać ich życie, poznawać dawne zwyczaje. Chciałabym wiedzieć co czuła sąsiadka babci kiesy była wojna a ona zabrana była do niewoli, jak to wszystko wyglądało, jak się toczyło. Chciałabym zobaczyć moje narodziny, chrzest, to jak zaczęłam chodzić i to wszystko co opowiada mi mama. Po prostu CHCIAŁABYM być świadkiem dawnych, dobrych czasów. Gdyby można było przenieść się kilkanaście, kilkadziesiąt lat wstecz byłabym pierwszą chętną osobą. Z chęcią zobaczyłabym ślub moich dziadków, rodziców, to szczęście kiedy rodziły się dzieci w mojej rodzinie i kiedy poznawali się wszyscy krewni którzy później, w przyszłości byli małżeństwami, rodzinami.
Jest to niemożliwe, niestety. Jak tak myślę o przeszłości to nasuwa mi się też przyszłość. Jaki pusty będzie świat kiedy wszystkimi ludźmi zapanuje internet, komputer, telefon...Skoro już teraz małe dzieci lepiej znają obsługę smartfona niż dorośli to co będzie w przyszłości. (uwaga tutaj zaczyna się temat którego nie planowałam, jest pewnym dodatkiem. Po prostu za bardzo się rozpisałam)One nigdy nie będą mogły opowiadać swoim dzieciom jak było kiedyś kiedy wychodziło się na podwórko, ba NA DWÓR, i bawiło z innym. Ich dzieci nie będą znały gry w podchody, kwadraty czy chowanego. Nigdy nie doznają tego prawdziwego szczęścia, radości jaką czerpało się kiedyś z zabawy z innymi dziećmi przed domem. Mam wrażenie że jeszcze trochę i jedyne co będziemy robili to ruszali palcami u rąk i siedzieli przed komputerami albo z telefonami w ręku, a wszystko inne będą za nas robiły roboty. To smutne, bo naprawdę, to co najlepsze w dzieciństwie teraz dzieciom zabiera internet i nie pozwala na odrobinę rozwoju w normalnym świecie.
Czy naprawdę chcemy by tak kiedyś wyglądało nasze życie? Nie chce żeby moje dzieci od rana do nocy siedziały z nosem w komputerach czy telewizorach oglądając jakieś -gówniane- bajki które niczego nie uczą, żeby grały w jakieś gry w których jedyna sprawność jaka jest potrzebna to sprawność kciuka i nic więcej. I mimo że mam tylko 15 lat boje się tego jak kiedyś będą funkcjonowały moje dzieci. Za jakieś dziesięć lat, kiedy może będę miała już rodzinę, pracę, będę dorosła wszystko zapewne będzie opierało się na internecie i zmechanizowanych urządzeniach. Nie chcę tego, boje się że zaniknie wszystko to co do niedawna miało największą wartość i znaczenie. Mam tylko nadzieje że są i będą jeszcze rozsądni i mądrzy ludzie którzy nie pozwolą na to by jedynym priorytetem dla ich dzieci był INTERNET, na którym opiera się już praktycznie wszystko.

No, a wracając do tego że nie możemy wrócić czegoś co już było to mimo wszystko pojedyncze chwile możemy zatrzymać. I nie, nie mówię tutaj o pamięci czy opowieściach. Chodzi mi o zdjęcia które tak bardzo kocham. Zdjęcia to jedna z dwóch możliwości która pozwala nam zachować przeszłość w całej okazałości. Bez żadnych zagadek czy niedopowiedzeń, Wszystko mamy ukazane na zdjęciu, które jest pamiątką nie do przebicia. No i mam, a właściwie moja babcia ma takich setki. Stare, czarnobiałe zdjęcia. Piękne pamiątki, piękne chwile ukazane tylko w dwóch kolorach, nic więcej nie trzeba....





 *samo zdjęcie które ja robiłam jest wyraźne, lecz stara fotografia jest niewyraźna więc taka jakość. nie dość że zdjęcie jest stare to przez to że jest niewyraźne ma swój klimat i daje uczucie scenki z horroru. uwielbiam je. dziewczynka na zdjęciu to moja babcia*
 *ślub*
*jedna z tych sióstr to moja praprababcia, lecz nie wiadomo która. takie zagadki <3 *

Tak jak uwielbiam stare czarnobiałe zdjęcia, które są takie w oryginale tak nie nawidze zdjęć które są robione teraz, w tych czasach i dodawany jest im efekt B&W.
WRONKA

27.

Wczoraj jeden szybki wpis, dzisiaj dwa, może trzy, zobaczymy jak rozłożą się zdjęcia których uzbierało mi się sporo. A myślałam, że nie mam ich wcale. 
Ostatnio fotografia trochę umknęła mi życia. Dlaczego? Może dlatego, że nie lubię robić zdjęć w zimę i dlatego, że nie mam dobrych miejsc lub czasu żeby te zdjęcia robić. Co prawda, teraz ferie i czasu trochę będzie ale jak na złość brak aparatu, no mam ten telefon ale... ale !APARAT!
Paradoksalnie zacznę od zdjęć zimowych. Zrobionych tydzień temu. Coś tam popstrykałam, żadne mistrzostwo, ale zerknąć możecie. (nie dodawałam nigdzie mojego nazwiska; bo pracy przy tym za dużo, a że jestem 'na wyjeździe' to nie chce go tracić na takie rzeczy; co nie znaczy że zdjęcia nie są moje, a są moje)




 *jedyne co uwielbiam w zdjęciach z zimy*
 *8mpx a jakie szczegóły potrafi wyłapać*

Planuje jeszcze dzisiaj iść na jakieś zdjęcia więc możliwe że pojawi się tu jakiś edit. Dodawajcie do obserwowanych, będziecie na bieżąco. Może pojawi się coś jeszcze ciekawszego. 

Pozdrawiam, WRONKA

niedziela, 1 lutego 2015

26.

30.01.2015
Piątek
ZSLG
gimnazjum
.
.
.
BIMBAL!
Tyle przygotowań, tyle prób mała chwila i już po wszystkim.
Fajnie było, ale za krótko. Gdybyśmy mogli to jeszcze powtórzyć...



*polonez-zdjęcie jeszcze z prób*
*IIIb*

 *nasz tort którego nie zjadłam-jakoś tak wyszło :D*





*mamusia ^^ *

teraz tylko czekać do studniówki albo połowinek :))
WRONKA